- Muszę Ci coś powiedzieć - zaczął zestresowany chłopak
- wal śmiało
- no bo jaa.. ja bardzo długo czekałem na twoje osiemnaste urodziny
- hahahahahaha.. spoko ja też - uśmiechnęłam się do niego przyjaźnie.
- chodzi o to, że od pierwszego momentu, w którym cię zobaczyłem poczułem coś, coś do cb, coś czego nie czułem nigdy rozumiesz o co mi chodzi?
- noo.. no tak jakby...
- Jak weszłaś do salonu byłaś taka krucha, delikatna i tak uroczo nieśmiała. A potem cię poznawałem i coraz bardziej się do ciebie przywiązywałem. No i jeszcze później opowiedziałaś mi tą swoją historię i wtedy zauważyłem Amelie od jeszcze innej strony. Od strony tej silnej i dojrzałej dziewczyny.
I... iii... i jak ostatnio zasnęłaś w moich ramionach to było takie kochane i słodkie wiesz, że nie spałem całą noc żeby cię nie obudzić i żebym mógł na ciebie patrzeć ile tylko chce? Amelie wiem jestem głupi sam już się w tym pogubiłem, ale ja chyba cię kocham nie no nie chyba ja na pewno cię kocham.
- Harry, ale w jaki sposób jest to związane z moimi urodzinami?
- Nie wiesz w jaki? Wtedy nie byłaś pełnoletnia, więc bałem się że Niall on tego nie zaakceptuje, że nie zaakceptuje tego że mogę zranić jego malutką siostrzyczkę. Teraz jesteś już dorosła i twoje życie jest tylko i wyłącznie w twoich rękach.
- słuuuuchaj, to dla mnie bardzo trudne. No bo ja, ja też cię kocham, ale nie wiem w jaki sposób nie wiem sama czy nie traktuje cię bardziej jak brata. Nie wiem ja nie wiem.
- Wygłupiłem się, wiedziałem - powiedział zasmucony Hazz
I nagle poczułam na moim policzku łzę, było mi go tak cholernie żal. Widziałam jak się męczy, a ja nie umiałam mu wyjaśnić tego co do niego czuję. To była łza czystej bezradności.
Chłopak podszedł do mnie bliżej, wtulił się we mnie i wyszeptał mi do ucha :
"Amelko jest tylko jeden sposób żeby się o tym przekonać..."
I mój świat stanął w miejscu kiedy Harry nagle mnie pocałował. Gdy nasze usta się złączyły poczułam jak oblewam się rumieńcem, a moje ręce kompletnie wbrew mojej wioli oplatają jego szyję.Nie miałam pojęcia jak długo trwał nasz pocałunek, ale oderwałam się od niego i spojrzałam chłopakowi głęboko w jego zielone oczy.
[[perspektywa Harrego]]
Miałem ją, miałem ją w swoich objęciach nie chciałem jej z nich nigdy wypuścić, nigdy. Patrzyła we tymi swoimi pięknymi oczami. Widziałem w nich jakąś "iskierkę" coś takiego czego jeszcze nigdy w nich nie było. Bałem się co powie, jeżeli mnie spławi ja nie dam sobie z tym rady za wiele dla mnie znaczy.
Jej głos niespodziewanie przerwał ciszę i dziewczyna wypowiedziała te cudowne słowa:
___________________________________________
"Ja czuję, ja czuję to samo co ty"
i momentalnie mnie objęła. Jeszcze nigdy nie byłem tak szczęśliwy właśnie przeżywałem najcudowniejszą chwilę mojego życia.Szczerze mówiąc to nie jestem zadowolona z tego rozdziału, ale już dobrze.
No to teraz trochę się pozmienia w życiu Amelie. Zobaczycie jeszcze czy na gorsze czy na lepsze (:
+ proszę o komentarze one bardzo motywują do dalszego pisania <3
Fajne :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam http://mamochotena2zlote.blogspot.com/
super rozdział,czekam na następny,zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńhttp://my-own-songs-sweetasna.blogspot.com/ :)
Ajjjjjjjjjjjjj! Jesteś cudowna ! Pisz ile wlezie ! : ) Już nie mogę się doczekać 7 ! Aaaaaaaaaaaaaaa ! :)
OdpowiedzUsuń